W transporcie z Krakowa, który przybył do obozu przed południem, znajdowało się 69 więźniarek. Kilka dni wcześniej umieszczono je w celi zbiorczej, z której 27 kwietnia rano wyprowadzono je na dziedziniec więzienny i załadowano do samochodu ciężarowego (tzw. więźniarki), który po kilku godzinach wjechał na teren obozu macierzystego, przez bramę w pobliżu willi komendanta obozu Rudolfa Hossa.
Wśród nowo przybyłych znajdowały się głównie przedstawicielki inteligencji, aresztowane za udział w organizacjach konspiracyjnych."
Księgi Pamięci, Transporty Polaków do KL Auschwitz z Krakowa i innych miejscowości Polski południowej 1940-1944
Od tamtego czasu Bronisława Tabaszewska stała się numerem 6875.
Jak wspominała Ludwina Makuch z Szaflar - obozowa towarzyszka niedoli, która również znalazła się w pierwszym transporcie kobiet:
"[...] załadowano około 70 kobiet (wśród nich byłam i ja) na kryty samochód i wywieziono. Prawie wszystkie byłyśmy przekonane, że jedziemy do obozu w Oświęcimiu. O obozie tym słyszałyśmy wcześniej. Niektóre kobiety z transportu łudziły się, że nie jedziemy do Oświęcimia, gdyż tam nie było obozu dla kobiet. Większość z nas podchodziła jednak do tego sceptycznie. Okazało się, że nasze przypuszczenia okazały się niestety trafne. Wypędzono nas z samochodu.
Znajdowałyśmy się na terenie obozu w Oświęcimiu. [...] Tym, co zobaczyłyśmy, byłyśmy wstrząśnięte do głębi. Jedna więźniarka z naszego transportu, Ślązaczka Julia Habryka, powiedziała: ?Dziouchy, toć my tu nie wytrzymiem nawet dnia?".
Bronisława Tabaszewska zginęła 14 września 1942 roku w niemieckim obozie koncentracyjnym Auschwitz.
Cześć Jej pamięci!
opracowanie: Sebastian Śmietana