Do wypadku doszło wieczorem - trzech narciarzy wjechało na zamkniętą część trasy, na której pracował ratrak. Zakmnięty fragment trasy jest na tyle stromy, że pracujący na niej ratrak musi być zabeczpieczony stalowymi linami, i właśnie o te liny zachaczył z impetem 14-letni narciarz.
Chłopak odniósł bardzo poważne obrażenia szyi, był reanimowany i w stanie ciężkim trafił do szpitala w Krynicy a później do Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie - Prokocimiu.
Jak powiedziała RMF24.pl rzeczniczka prasowa szpitala Katarzyna Pokorna-Hryniszyn, pacjent zmarł w nocy z soboty na niedzielę.
Sprawę bada prokuratura w Muszynie.
oprac. wo
Reklama