Rosjanin wspinał się samotnie. Przypuszczalnie - pośliznął się na nawierzchni w czasie ulewnego deszczu. Dotarcie na miejsce wypadku, z powodu złych warunków atmosferycznych, zajęło kilka godzin.
Z powodu złych warunków pogodowych w akcji nie można było wykorzystać śmigłowca. Ekipa ratowników wyruszyła na pomoc samochodem na Hale Gąsienicową, a stamtąd pieszo na miejsce wypadku. - To zajęło im kilka godzin. Gdy doszli na miejsce, okazało się, że turysta nie żyje - relacjonuje WP.pl.
s/
Reklama