Zakopiański radny wnioskuje o pomoc dla rodzin z Ukrainy

- Jest takie przysłowie, że "przyjaciół poznaje się w biedzie". Nie chcę się odnosić do zaszłości historycznych, do tego co się działo. Wolałbym mówić o tym, co się będzie działo. W momencie, gdy my potrzebowaliśmy pomocy - w czasie stanu wojennego otrzymywaliśmy taką pomoc z Holandii, Niemiec z różnych miejsc. Na dzień dzisiejszy na pewno takiej pomocy potrzebuje nasze miasto partnerskie Stryj. To my, jako Rada Miasta podjęliśmy uchwałę o współpracy Zakopanego ze Stryjem. Ta współpraca trwa nie tylko na poziomie samorządowym, czyli burmistrzów i radnych, ale również na poziomie ludzi. Mamy tam znajomych i przyjaciół. Czasem oni przyjeżdżają do na służbowo, czasem prywatnie. Odwiedzają nasze rodziny. Zawiązały się mocne więzy przyjaźni. Wiem, że w Stryju są ludzie i są rodziny, które potrzebują pomocy, ponieważ ich członkowie biorą udział w działaniach czy zaburzeniach wojennych na terenie Ukrainy. I tym ludziom trzeba pomóc. Zbliża się zima, to bardzo trudny dla nich czas. Mówię o konkretnych osobach, nie o politycznych działaniach, bo to nie o to chodzi. Wiem, że takie osoby na pewno by nam wskazał burmistrz Stryja. Możemy też zrobić w Zakopanem między mieszkańcami zbiórkę różnych rzeczy - na pewno są potrzebne koce, śpiwory i woda. Ale myślę żeby również w budżecie miasta jakąś kwotę przeznaczyć na 2015 rok i w projekcie budżetu znaleźć jakieś środki. Cel - szlachetny, a pomoc jest bardzo potrzebna - argumentował.

- Wypowiedź jak najbardziej jest słuszna - chwalił inicjatywę wiceburmistrz Wojciech Sonik. - Mam kontakt z dyrektorką szkoły w Stryju. Prosiłem o przekazanie informacji, czy w ogóle coś jest potrzebne, by to było sprecyzowane. Jeżeli tylko będzie odpowiedź jakie rzeczy są potrzebne - oczywiście to zrobimy - obiecał.

s/