Czwartek, 28 marca | Imieniny: Anieli, Renaty, Kastora
06.03.2013 | Czytano: 42

Wzrasta niepokój o losy małopolskich himalaistów

Maciej Berbeka i Tomasz Kowalski mogli wpaść do szczeliny, to możliwe wytłumaczenie braku z nimi kontaktu - mówi Artur Hajzer, szef projektu "Polski Himalaizm Zimowy 2010-2015". We wtorek ta dwójka oraz Adam Bielecki i Artur Małek byli na szczycie Broad Peak.

Po raz ostatni będący w bazie (4900 m) kierownik wyprawy na niezdobyty wcześniej zimą Broad Peak (8051 m) Krzysztof Wielicki rozmawiał przez krótkofalówkę z nestorem himalaizmu 58-letnim Berbeką (KW Zakopane). Łączność nawiązał po godzinie trzeciej rano czasu polskiego, gdy obaj alpiniści byli w okolicach szczeliny pod wierzchołkiem.

Czy mogli wpaść do tej bardzo niebezpiecznej szczeliny, która przy pierwszym ataku w połowie lutego zatrzymała na wysokości 7820 m 29-letniego Bieleckiego (KW Kraków) i 33-letniego Małka (KW Katowice)?

- To jedna z ewentualności. Jest jeszcze kilka innych, m.in. wychłodzenie organizmu przy temperaturze minus 35, ale... Poczekajmy - nadzieja umiera ostatnia, chociaż Wielicki upoważnił mnie do podania informacji, że Berbekę i Kowalskiego uznaje za zaginionych - powiedział mieszkający w Mikołowie 50-letni Hajzer, który poprowadził w ramach programu "Polski Himalaizm Zimowy 2010-2015" sześć wypraw.

Bielecki i Małek zeszli szczęśliwie do czwartego obozu na 7400 m, skąd wyruszył na poszukiwanie Berbeki i Kowalskiego Pakistańczyk Karim Hayyata.

opr.s/ zdj. polskihimalaizmzimowy.pl
Źródło PAP

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Partnerzy malopolskaonline.pl