Zobacz więcej
Konieczny stwierdził przy tym, że o ile mu wiadomo, to wszak człowiekowi powierzono przyrodę, w tym wszelkie ptactwo. - Jeśli nie można sobie poradzić z kilkunastoma gniazdami wron, to mieszkańcy zatracą ufność w możliwość bocheńskiej władzy – ostrzegł. - Podnoszę krzyk w tej sprawie póki na to czas, przed wylęgiem piskląt, bo wiem, że za chwile zaczną się opory: czy można, po co się, narażać, itp.
Wrony to jednak tylko jedyny z problemów. Gorzej, iż stwierdzono, że na Placu Turka oprócz wron występują również gniazda gawronów. A zgodnie z Rozporządzeniem Ministra Środowiska w sprawie ochrony gatunkowej zwierząt, gawrony są gatunkiem dziko występujących zwierząt objętych ochroną częściową. A wobec takich wprowadzono ustawowe zakazy między innymi niszczenia ich siedlisk i ostoi, będących ich obszarem rozrodu, wychowu młodych, odpoczynku, migracji lub żerowania oraz umyślnego płoszenia i niepokojenia w miejscach noclegu, w okresie lęgowym w miejscach rozrodu lub wychowu młodych lub w miejscach.
Jak poinformował Stefan Kolawiński , burmistrz Bochni, Dyrektor Ochrony Środowiska może zezwolić w stosunku do gatunków objętych ochroną częściową na czynności podlegające zakazom. Gmina Miasta Bochnia wystąpiła więc z wnioskiem do Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska w Krakowie o wydanie zezwolenia m.in. na płoszenie i niepokojenie zwierząt poprzez zainstalowanie odstraszaczy ultradźwiękowych. Zezwolenie nie zostało jednak jeszcze wydane.
eł/