Piątek, 29 marca | Imieniny: Wiktoryna, Helmuta, Ostapa
15.01.2021 | Czytano: 65

Samorządowcy chcą otwarcia gospodarki (zdjęcia)

W Hali Sportowej przy SP Nr 5 w Zakopanem spotkali się samorządowcy gmin górskich z całego kraju, by w ramach akcji "Polska zima razem" - raz jeszcze zaapelować do rządu o przemyślenie i przemodelowanie decyzji, związanych z wprowadzanymi obostrzeniami. Podkreślano, że zdesperowani przedsiębiorcy nie są przestępcami i nie powinni być tak traktowani, a samorządy są gotowe pomagać, tylko trzeba dać im szansę.

Pomoc rządu to kropla w morzu potrzeb

- Dla nas samorządowców najważniejsze jest w tym okresie zdrowie i bezpieczeństwo mieszkańców. Robimy wszystko, by każdy czuł się nie tylko bezpieczny, ale i czuł, że ma konkretną pomoc jakiej oczekuje. Ten okres pandemii to wiele "minusów", ale jest jeden "plus". To, że ponad 50 samorządów ziem górskich Polski południowej postanowiło mówić jednym głosem. Spośród tych 50-ciu wyłoniono została "6", która reprezentuje wszystkie samorządy i ostatecznie nadaje kształt temu, co wspólnie opracowujemy. Nasze powiaty podhalańskie reprezentuje wójt Bukowiny Tatrzańskiej i Kościeliska i to oni później na innych spotkaniach, w innych miejscowościach nasz głos przekazują pozostałym samorządom, a potem nasze postulaty wysyłane są do rządu - mówił gospodarz spotkania Leszek Dorula.

- Nasze samorządy wypracowały pewne rozwiązania, które naszym zdaniem są dobre. Nie znalazły jednak pełnego uznania w rządzie i jak wiemy, w poniedziałek zaproponowano rozwiązania dla naszych przedsiębiorców, z których my samorządowcy nie jesteśmy zadowoleni. Przedstawiony zakres możliwości funkcjonowania firm powoduje,że mamy wielki niedosyt. To, że możemy zwolnić z jakieś części podatku od nieruchomości naszych przedsiębiorców - to jest kropla w morzu potrzeb dla osób działających w branży turystycznej, Chcielibyśmy, żeby było bezpiecznie, ale żeby jak najszybciej doszło do momentu, gdy będziemy mogli otwierać - nie tylko firmy, ale i szkoły - dodał. burmistrz Zakopanego.

"Ograniczenia poszły za daleko"

W imieniu powiatu nowotarskiego i tatrzańskiego głos zabrał Piotr Bąk: - Ta inicjatywa gmin i powiatów nie ma charakteru politycznego. Jak tu jesteśmy - mamy różne sympatie, a nawet afiliacje polityczne, ale łączy nas inicjatywa wspólnego, konsekwentnego działania dla dobra naszej społeczności i regionów górskich całej Polski.

- Wiadomości, które dotarły do nas z początkiem tygodnia, które wypowiedział wicepremier Gowin - odbieramy jako pierwszy pozytywny krok, by samorządy mogły zwolnić z podatku od nieruchomości przedsiębiorców i otrzymały za to częściową rekompensatę z budżetu państwa. To trzeba witać z zadowoleniem. Tak samo jak pomysł, by z Funduszu Inwestycji Lokalnych wszedł dodatkowy komponent, który umożliwi gminom sfinansowanie dodatkowych inwestycji pro-turystycznych. Ale to dotyczy samorządów. Natomiast podstawowa sprawa to nie jest funkcjonowanie samorządów, ale funkcjonowanie lokalnej gospodarki. Nasze społeczności nie do końca rozumieją obecną sytuacja. W naszej ocenie - te ograniczenia, które wprowadzono w związku z sytuacją epidemiologiczną poszły za daleko i są one zagrożeniem dla funkcjonowania naszych gospodarek lokalnych, opartych na turystyce. Nie znamy do końca przesłanek, jakimi kieruje się rząd, Minister Zdrowia i Rada przy Ministrze Zdrowia. Rozumiemy, że opierają się na rozwiązaniach z krajów sąsiednich, które poszły bardzo daleko w zamrażaniu życia gospodarczego. Ale każdy kraj powinien dochodzić do swoich rozwiązań samodzielnie i przesłanki, jakimi kieruje się rząd - powinny być szeroko znane. Społeczności tutaj oczekują, żebyśmy mogli normalnie pracować i zarabiać. Pracować - w rezimie sanitarnym, by goście byli bezpieczni, ale by gospodarka nie była nadal zamrożona. Druga sprawa to rekompensata za straty. Te tarcze nie dają takiej rekompensaty, jakiej by oczekiwały podmioty gospodarcze na naszym terenie - szczególnie małe podmioty, firmy rodzinne - mówił starosta tatrzański.

"Bezpieczny sezon zimowy w turystyce nadal jest możliwy"

- brzmi motto wójta Kościeliska.

- Bo tak jest. Ale prawie połowa sezonu zimowego za nami, a my nadal nic nie wiemy. Dziś po raz kolejny apelujemy o jak najszybsze otwarcie branży turystycznej, oczywiście stopniowe, w oparciu o wypracowane przez nas zasady i restrykcje. "Chcemy otwarcia branży turystycznej" - to słyszymy od naszych mieszkańców i przedsiębiorców. Ludzie chcą pracować. Mamy przekonanie, że turystyka powinna być jak najszybciej otwarta. Rząd utrzymując stan rzeczy, w którym poszczególne branże nadal są zamknięte - często bez racjonalnego powodu - i nie daje jednocześnie wielu przedsiębiorcom wsparcia . Brak jest odpowiednich kodów, zwolnień z ZUS, postojowego - wymieniał Roman Krupa.

Wójt Kościeliska odnosząc się do zapowiedzi Jarosława Gowina o wsparciu dla gmin powiedział: - To, czego zabrakło, to informacji o jakimkolwiek wsparciu w zakresie modyfikacji tarczy 6.0 - o co mocno apelowaliśmy. wicepremier powiedział, że samorządy będą mogły zwalniać przedsiębiorców z podatku a w zamian dostaniemy rekompensaty. Ale to zwolnienie jest możliwe jest dla przedsiębiorców oferujących noclegi, czy korzystanie z wyciągów. Ale jak gmina będzie chciała pomóc innym potrzebującym przedsiębiorcom - właścicielom basenów, term, wypożyczalni, gastronomi - to gmina może ich zwolnić z podatku, ale zrobi to na własny koszt. Te 8 milionów, o których jest mowa, to nie są pieniądze dla wszystkich potrzebujących. To, co zostało zapisane - różni się od tego, co zostało zapowiedziane - skwitował.

"Zawiedliśmy się"

Wsparł go burmistrz Duszników-Zdroju. - Mowa jest o 8 mln. To nie jest tak, że każdy z automatu tyle dostanie (zadziała logarytm - przyp. red.) Poza tym - te środki trzeba wydać na jedną inwestycję. To jest kłopotliwe, dlatego zostały złożone już wnioski do ministerstwa rozwoju, w których prosimy o dopracowanie tych rozwiązań - mówił Piotr Lewandowski

- Rząd nie refunduje wszystkich podatków, które my umorzymy. Normalnie te środki z podatków wydatkujemy na inwestycje, na wydatki bieżące, szkoły, drogi. Tych pieniędzy nam zabraknie. Zawiedliśmy się, ponieważ ten projekt nie był z nami skonsultowany, a moglibyśmy wypracować lepszy projekt i lepsze rozwiązania. Dlatego apelujemy o zmiany.

Jak mówił burmistrz Zakopanego "spotkania gmin górskich służą temu, by przedstawić rządowi rozwiązania i pokazać, ze samorządy widzą i wiedzą co trzeba zrobić i w jaki sposób przedsiębiorcom pomóc. - Robimy to nie dla jednego samorządu, ale dla wszystkich. Byśmy byli potraktowani tak samo i wszyscy mieli szansę pracować, wszyscy na równych zasadach. Już udowodniliśmy, że potrafimy sobie radzić, potrzebujemy tylko "zielonego światła" i możliwości do bezpiecznego działania. Wierzymy, że takie warunki da się wypracować - przekonuje Leszek Dorula

"Nikt nie wierzy, że to się skończy w marcu"

Stanowisko gmin górskich wobec propozycji rządu przedstawił Radosław Jęcek.

- Uwalnianie z lock-downu, zgodnie z wcześniejszą strategią, jaka była przedstawiana w październiku ubiegłego roku, a dotyczącej ilości zakażeń to nasze gminy powinny być "żółte" czy "zielone". To znaczy, że restrykcje powinny być niwelowane. Niestety dowiadujemy się, że te obostrzenia, które miały być do 17 stycznia - teraz są do końca stycznia. Nikt z nas już nie wierzy, że to się skończy w lutym, czy marcu. W czarnym scenariuszu zakładamy - i niestety jest on najbardziej realny - że branża turystyczna, hotelarstwo, gastrostomia będzie uwalniana na samym końcu. Może uda się nam zacząć pracować po Wielkiej Nocy. Druga sprawa to oczekiwania na realną pomoc dla przedsiębiorców - mówił burmistrz Karpacza.

- W walce z koronkarstwem trwamy w nerwowym odrętwieniu albo się cały czas cofamy. Chciałabym, żebyśmy po 17 stycznia zaczęli walczyć o zdrowie, o odporność społeczeństwa, bo Cowid-19 to straszna choroba i każdy wójt bierze odpowiedzialność za mieszkańców i za przedsiębiorców i za tych, co boją się zarażenia koronawirusem i chcą się zaszczepić. Cały czas mam wrażenie, że musimy zrobić krok do przodu i przestać trwać w tym oczekiwaniu "co dalej". W umowie społecznej powinno się pojawić zapewnienie, że przy wzroście zachorowań będziemy ograniczać działalność. Nasze społeczeństwo jest zdyscyplinowane. Po okresie Bożego Narodzenia nie ma wzrostów zachorowań, po Sylwestrze - nie ma. Spróbujcie nam pokazać przesłanki, które decydują o takim, a nie innym stanowisku. Wytłumaczcie nam powody obostrzeń - zaapelowała do rządu wójt Poronina Anita Żegleń.

"Przedsiębiorcy nie uprawiają polityki"

- W naszych gminach górskich wrze. Od morza po Tatry przedsiębiorcy spotykają się i pytają sami siebie "co mają robić". Wynajmują kancelarie prawne jako wsparcie. Wzburzenie społeczne nie wynika z tego, żeby się postawić rządowi, ale z realnej biedy Przy pierwszym lockdown-ie w zeszłym roku program był bardzo dobrze zrealizowany przez stronę rządową i nikt nie występował przeciwko, nie protestował, nie groził, że otworzy działalność wbrew rozporządzeniom ministra, czy rządu. To dowód, że przedsiębiorcy nie uprawiają polityki. Oni byli w dużym stopniu zaspokojeni oczekiwaniami wobec tarczy, która została uruchomiona po pierwszym "zamknięciu". Teraz - podobna sytuacja, bo dalej mamy koronawirusa, mamy drugi lockdown, ale jest już ogromne wzburzenie branży turystycznej i około-turystycznej, bo żeby było jasne - nie mówimy tylko obiektach noclegowych - protestują taksówkarze, piekarze, aptekarze, każdy przedsiębiorca w naszej miejscowości ma dochody z turystów. Przy drugim lockdown-ie zabrakło konsultacji w terenie. Przedsiębiorcy nie chcą pokazać siły wobec polityki rządu, ale swoją trudną sytuację finansową. Zasady wolnorynkowe zostały zakłócone zamknięciem funkcjonowania działalności gospodarczej. Żyjemy w kapitalizmie - nie będziemy tłumaczyć na czym polega zasada funkcjonowania kapitalizmu. Pracą możemy tylko zarabiać na nasze życie - a my nie możemy chodzić do pracy. 90 procent mieszkańców nie pracuje w naszych miejscowościach. To jest krzyk o pomoc, o rozmowę i punktowe wsparcie tych przedsiębiorców, którzy zostali poza wsparciem oferowanym przez rząd. To nie jest bunt polityczny, Wierzymy, że rząd robi co może, ale zwracamy się z mocnym przekazem o rozmowę, byśmy mieli możliwość pomocy przedsiębiorcom - powiedział Roland Marciniak, burmistrz Świeradowa- Zdroju.

I dodał: - Od poniedziałku wielu będzie łamać reżimy, chcą uruchomić biznesy. Dla nas to bardzo smutne. Prosimy, by nie dopuścić do tego, by tysiące uczciwych ludzi stało się przestępcami, łamiącymi przepisy. Ale do tego pcha ich bieda, a nie orientacja polityczna, czy chęć pokazania swojej siły - jako grupy. Oni na prawdę nie mają pieniędzy, żeby przetrwać. Zrozumiałe są ogromne emocje naszych przedsiębiorców, czy pracowników. My też jedziemy na tym samym wózku. Oni nie pracują, a my nie mamy za co im pomóc.

"Nie zmuszajcie mieszkańców, by wychodzili na ulice i demonstrowali swoje niezadowolenie"

- Pomoc dla przedsiębiorców jest niewystarczająca. To, co proponuje rząd to 700-800 zł na kwartał. Od takiej kwoty zostaną zwolnieni przedsiębiorcy. Niektórzy - zauważył wójt Bukowiny Tatrzańskiej. Przypomniał, że "obiekty noclegowe turystyczne, miejsca krótkotrwałego zakwaterowania" zostały bez jakiejkolwiek pomocy, ponieważ ten rodzaj działalności nie został wpisany do tarczy 6.0.

- A nawet jak będzie ten kod wpisany, to będzie to za mało. Mówimy o kwocie 5 tys zł i zwolnienie z ZUS. Za 5 tysięcy nie da się przeżyć do następnej zimy. Nie ma szans, by rodzina za to przeżyła. To nierealne. Nasz rząd zamiast samodzielnie podjąć decyzje - kopiuje rozwiązania z Europy. Na przykład lockdown. Ale dlaczego nie kopiuje rozwiązań dotyczących pomocy dla przedsiębiorców? pytał Andrzej Pietrzyk. - Na przykład z Francji: 10 tys euro dla każdego przedsiębiorcy, albo 20 procent miesięcznego przychodu - do wyboru, skarb państwa pokrywa 80 procent netto wypłaty dla pracowników. W Wielkiej Brytanii - 9 tys franków dla każdego przedsiębiorcy jednorazowo. To ok. 45 tys zł. Jak się to ma do 5 tysięcy u nas? Czechy: 100 procent dotacji do pensji pracowników i składek, Niemcy: 75 procent wartości przychodu z lat poprzednich - wymieniał wójt Bukowiny Tatrzańskiej.

- Wiele rodzin może bezpiecznie wypoczywać w miejscowościach górskich. Apelujemy, by nie zmuszać mieszkańców, by wychodzili na ulice i demonstrowali swoje niezadowolenie. Prosimy o otwarcie naszych branż i miejscowości od poniedziałku - podsumował Andrzej Pietrzyk.

- Co sądzimy o protestach mieszkańców? Za protestami stoją porządni obywatele, płacący podatki, dbający o dobro społeczne, wpływający na rozwój samorządów. I oto stajemy w sytuacji, kiedy ci uczciwi obywatele będą ponosić konsekwencje za łamanie obostrzeń? Za każdym logo "veta" stoi mały ludzki dramat. To nie jest tak, że ktoś chce wielkich zysków. Nie. Ktoś chce przeżyć - mówi wójt Anita Żegleń.

- Rozumiemy poziom frustracji u mieszkańców, dlatego apelujemy o zmianę podejścia rządu w zakresie wsparcia, by do takich sytuacji - jak bunt - nie dochodziło. Mamy nadzieję, że ten głos będzie usłyszany. Żebyśmy nie byli świadkami, że udzie nie mając wyjścia - otwierają swoje przedsiębiorstwa. Rozumiemy sytuację tych przedsiębiorców. Powtarzam: bezpieczny sezon zimowy jest możliwy. Apelujemy o otwarcie i o wsparcie dla ludzi, żeby ludzie nie mieli kar, bo nie dość, że nie mają za co żyć, to jeszcze będą toczyć spory z polskim sądem - wtóruje jej wójt Roman Krupa.

- Od początku jesteśmy za otwarciem gospodarki, To dowód, że jesteśmy z mieszkańcami i przedsiębiorcami. To oczywiste, że narasta niezadowolenie, czy bunt. Samorządowcy mogą tylko apelować do rządu. Ale jesteśmy przygotowani, by odpowiednie wsparcie ludziom dać. Najgorsze co się teraz może stać - to że się zaczniemy dzielić i zaczniemy się krytykować - podsumował burmistrz Leszek Dorula.

not. SPalka, zdj. Piotr Korczak

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Partnerzy malopolskaonline.pl