Piątek, 26 kwietnia | Imieniny: Marzeny, Klaudiusza, Marceliny
18.07.2016 | Czytano: 66

Polak - Węgier dwa bratanki… - wspólna biesiada i koncert (galeria)

Rzęsisty deszcz padający w sobotę od samego rana zmusił organizatorów VI Dni Przyjaźni Polsko – Węgierskiej do odwołania Szalayowskiego Nocnego Spływu Dunajcem. Jednak na uczestników obchodów czekały inne atrakcje.

Organizatorzy przygotowali dla nich biesiadę w namiocie pod kolejką na Palenicę. O ciepłą, rozgrzewającą strawę zadbali uczniowie z Zespołu Szkół Zawodowych i Placówek z Krościenka a pyszne sałatki dostarczył Hotel Batory. Ponadto wystawcy biorący udział w Festiwalu Wina i Smaków Węgierskich częstowali tradycyjnymi smakołykami naszych bratanków.

Biesiadę umilały mocne głosy Chóru Flisaków, który istnieje przy Polskim Stowarzyszeniu Flisaków Pienińskich na Rzece Dunajec oraz Kapela z Bukowiny Tatrzańskiej.

Gdy deszcz zelżał, dyrektor Miejskiego Ośrodka Kultury w Szczawnicy Piotr Gąsienica zaprosił wszystkich pod scenę obok namiotu.

W tym momencie nastąpił bardzo uroczysty moment: burmistrz Grzegorz Niezgoda wręczył Medale za Zasługi dla Miasta i Gminy Szczawnica im. Józefa Szalaya dwóm węgierskim dyplomatom, a zarazem miłośnikom Szczawnicy: prof. Istvanowi Kovacsowi oraz Imre Molnarowi.

Następnie na scenie pojawili się artyści, rozgrzewający publiczność gorącymi rytmami rodem z polskich gór oraz węgierskie czardasze.

Najpierw na scenie wystąpiła grupa śpiewacza Derenczanie, składające się z pań, których potomkowie prawie 300 lat temu wyemigrowali z Podhala na Węgry, a następnie Dziecięcy Zespół Pieśni i Tańca „Ciardasie” z Czarnej Góry, prezentując pieśni, tańce i zabawy spiskie.

Zwieńczeniem wieczoru był występ folkowego zespołu z Żywca o nazwie Tekla Klebetnica z Robym Lakatosem - pochodzącym z Budapesztu światowej sławy cygańskim skrzypkiem. Było to wspaniałe spotkanie młodości i świeżości z doświadczeniem i wirtuozerią.

Mimo, że deszcz nie dawał za wygraną, publiczność nie chciała puścić muzyków ze sceny. Bisom nie było końca. Niestety o północy trzeba było zakończyć występy.

Podczas całego wieczoru Polacy i Węgrzy integrowali się ze sobą, mimo widocznych trudności lingwistycznych.

Joanna Dziubińska

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Partnerzy malopolskaonline.pl