O kryty tor lodowy walczy Zakopane, Kraków i Warszawa. Stolica ma ponoć największe szanse

Po zdobyciu przez polskich panczenistów na ZIO w Soczi trzech medali - złotego, srebrnego i brązowego - rozgorzała dyskusja nad koniecznością budowy krytego toru lodowego. Politycy usłyszeli nagle skargi zawodników, którzy muszą przez kilka miesięcy w roku trenować za granicą, bowiem w Polsce nie ma ani jednego krytego toru do jazdy szybkiej na łyżwach.

Premier Donald Tusk był w trakcie igrzysk na Podhalu. Kibicował między innymi w Zębie Kamilowi Stochowi. Wtedy też Zbigniew Bródka zdobył olimpijskie złoto. W trakcie konferencji prasowej szef rządu oświadczył, że należy "szybko przystąpić do remontu Średniej Krokwi w Zakopanem, by Kamil Stoch, czy jego następcy mogli w tym miejscu trenować". Obiecał także że "znajdzie środki na zadaszenie jednego z torów lodowych w Polsce". Ponieważ w Zakopanem warunki do treningu są najlepsze - wydawało się, że właśnie tu obiekt taki powstanie.

Tymczasem jak donosi gazeta.pl - po analizach przeprowadzonych przez Ministerstwo Sportu i Polski Związek Łyżwiarski uznano, że kryty tor powstanie w stolicy. "Jak twierdzą biorący udział w pracach na ten temat działacze sportowi, którzy proszą o zachowanie anonimowości, wynika z nich, że kryte lodowisko do jazdy szybkiej na warszawskich Stegnach będzie w stanie na siebie zarobić. Zostałoby bowiem otwarte także dla amatorów łyżwiarstwa, dla których mają tu być organizowane ślizgawki. Lokalizacja w stolicy ma zapewnić dużą frekwencję. W Zakopanem, według analityków, byłby z tym problem" - informuje portal.

O podobną inwestycję walczy też Kraków. Obiekt został nawet uwzględniony w dokumentach komitetu aplikującego o organizację ZIO w 2022 r.

Oficjalne stanowisko resortu sportu ma w tych dniach ogłosić minister Andrzej Biernat.

gazeta.pl, s/