Czwartek, 25 kwietnia | Imieniny: Jarosława, Marka, Elwiry
23.01.2023 | Czytano: 208

Kumoterki w Białym Dunajcu (zdjęcia)

Wydarzenie rozpoczęło się tradycyjnie od Parady Gazdowskiej. Po przejeździe odbyły się zawody w jeździe na czas. Skiring, ski-skiring oraz wyścigi kumoterek budziły jak zawsze wielkie emocje. Do wyścigów doszła jazda zręcznościowa na czas pomiędzy pachołkami.

Pogoda okazała się łaskawa dla organizatorów i udało się zorganizować pierwsze w tym roku wyścigi kumoterek. - Pogoda jest zmienna, zwłaszcza tej zimy. Pierwsze tygodnie stycznia, a nawet ostatnie dni dawały nam do myślenia, czy uda się zorganizować kumoterki. Dzięki Bogu przykurzyło i pojawił się mróz - mówi Andrzej Jacek Nowak, wójt Gminy Biały Dunajec (powiat tatrzański).

W wydarzeniu udział biorą przedstawiciele wszystkich pokoleń. Od małych dzieci, które rodzice trzymają na rękach, po seniorów siedzących w saniach.- To jest nasza tradycja Podhala, gór i pokoleń. Obecni są nie tylko dorośli, ale też dzieci - mówi Andrzej Jacek Nowak o przekazywaniu tradycji z pokolenia na pokolenie.

Wydarzenie tradycyjnie rozpoczęło się od Parady Gazdowskiej. Uczestnicy w tradycyjnych strojach, przyozdobionych saniach i starannie przygotowanych koniach przejechali pod czujnym okiem jury całą pętlę trasy.

Po pokazaniu pięknych strojów i przyozdobionych sań przyszedł czas na zmagania pomiędzy zawodnikami, czyli jazdę na czas. Skiring, ski-skiring i wyścigikumoterek budziły ogromne emocje.

Najbardziej trudną i wymagającą wielkiego zaangażowania i umiejętności jest skiring. Narciarz jedzie za konie na nartach. Na koniu nie ma jeźdźca. Ten koń jest inaczej prowadzony, co stwarza trudność. W ski-skiringu jest już łatwiej bo jest jeździec, ale trzeba się zgrać - mówi o konkurencjach Marcin Zubek, prezes Związku Podhalan z Zakopanego.

Najbardziej widowiskową konkurencją są wyścigi sań ciągniętych przez konie. - Tu nawiązujemy do tradycji. Dawniej ojciec i matka chrzestni nazywani kumotrami nieśli dzieckodo chrztu. W karnawale tych chrzcin było najwięcej. Jak jeszcze w Zakopanem nie było kościoła, a był w Czarnym Dunajcu, to jechali z Poronina w tamte strony. Wracając brała ich ta śleboda i radość, że dziecko ochrzczone, to próbowali się. Tak jak teraz próbuje się kto ma szybsze auto, to dawniej próbowali, kto ma szybszego konia - mówi Marcin Zubek.

Rozegrano także konkurencje zręcznościowe w postaci przejazdów specjalnie przygotowaną trasą pomiędzy cegłami. Wygrywał zawodnik, który trasę pokonał w jak najkrótszym czasie i strącił jak najmniej piłeczek z pachołków.


ms/

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Partnerzy malopolskaonline.pl