Czwartek, 28 marca | Imieniny: Anieli, Renaty, Kastora
04.03.2022 | Czytano: 120

KOD pod pomnikiem Józefa Kurasia: "Zamordował 64 bezbronne osoby. Czy zasługuje na miano bohatera?"

Przedstawiciele Komitetu Obrony Demokracji z Podhala zorganizowali manifestację przy pomniku Józefa Kurasia „Ognia” w Zakopanem. Wbili tabliczki z nazwiskami 64 osób, które miały zginąć z rąk oddziałów „Ognia”.

- Nie godzimy się na to, żeby w przestrzeni publicznej byli fałszywi bohaterowie, żeby tacy ludzie jak „Ogień” i jego banda byli wynoszeni nieomalże na ołtarze. Nikt nie chce pamiętać o jego zbrodniach – mówi Paweł Winsczyk z KOD Podhale.

1 marca pod pomnikiem Józefa Kurasia „Ognia” w Parku im. Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego składano wiązanki kwiatów i odczytywano nazwiska poległych żołnierzy walczących z „Ogniem”. Dzień później odczytano nazwiska osób, które z ręki oddziałów „Ognia” miały zginąć.

- Nie walczymy ani z tym pomnikiem, ani z samym „Ogniem”, bo ani jego ludzie, ani on sam nie mogą się już bronić. Nie godzimy się jednak, żeby wszystkie możliwe siły łącznie z nieżyjącym prezydentem RP powielały nieprawdę publicznie, żeby mówiły kłamstwo - mówił Paweł Winsczyk.

Działacze KOD Podhale przed rozpoczęciem swojej manifestacji przygotowali specjalne tabliczki z nazwiskami zamordowanych. Najmłodsza osoba miała zaledwie 12 lat.

- Nie zajmujemy się tym co Ogień robił w czasie wojny ale jeżeli ktoś po wojnie zamordował co najmniej 64 osoby, to czy zasługuje na miano bohatera? Zamordował 64 bezbronne osoby. 30 z nich to byli żydzi, którzy wrócili i próbowali wrócić do normalnego życia po katordze, która dotknęła ich naród – zaznacza lider KOD Podhale. - Pozostali, to byli zwyczajni obywatele. Restauratorzy, zawiadowca stacji, uczniowie. Zwyczajni ludzie, którzy po 5 latach wojny chcieli wrócić do normalnego życia. Niestety spotkali na swojej drodze ludzi, którzy im to uniemożliwili - dodaje.

Zgromadzone osoby pod pomnikiem mówiły, że nie chcą walczyć ani z „Ogniem”, ani z pomnikiem, ale z zakłamywaniem historii. - Nie walczymy ani z tym pomnikiem, ani z samym „Ogniem”, bo ani jego ludzie, ani on sam nie mogą się już bronić. Nie godzimy się jednak, żeby wszystkie możliwe siły łącznie z nieżyjącym prezydentem RP powielały nieprawdę publicznie - mówi Paweł Winsczyk.

- Ci ludzie nigdy nie byli żołnierzami, byli także ofiarami wojny. Ten pomnik powinien się nazywać pomnikiem ludzi okaleczonych przez wojnę. Prawdopodobnie część z tych ludzi nie znała innego życia, niż to z bronią w ręku. Kto ma większy karabin, lub kto ma ich więcej, ten jest panem. Teraz nagle przychodzi czas, kiedy próbujemy żyć normalnie, a ci ludzie nie są w stanie tego zrobić – tłumaczy Winsczyk. - My ich nie osądzamy. Występujemy przeciwko zafałszowywaniu historii - dodaje.

ms/ zdj. Marcin Szkodziński

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Partnerzy malopolskaonline.pl